Księgarnie z duszą
- Katarzyna Stachowicz
- 3 sie
- 11 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 sie
Do kolejnego postu o magicznych miejscach sprzedających książki zbierałam się długo, więc jedno z nich zdążyło w międzyczasie zakończyć żywot. Śpieszmy się kochać księgarnie, tak szybko odchodzą.
Nie pomogła świetna lokalizacja ani niezwykłe wnętrza starego Teatro Imperial. Libreria Verbo z Sewilli padła między innymi dlatego, że w centrum miasta coraz mniej osób mieszka na stałe, rośnie za to liczba turystów. Tylko część z nich mówi po hiszpańsku, a jeszcze mniejsza część czyta po hiszpańsku książki. Księgarnia nie jest im więc potrzebna aż tak bardzo, jak tapas bar, Lidl czy sklep z pamiątkami.

Zauważyliście, że niektóre księgarnie stają się reliktami przypominającymi dekoracje do filmu? Inne zmieniły się w piękne tła do zdjęć na Instagramie i bywają tak oblegane, że trzeba stać w kolejce do wejścia. Ekstremalny przypadek to najpiękniejsza księgarnia w Europie, która sprzedaje bilety wstępu, bo inaczej zwiedzający chyba by się w niej zadusili. Napisałam o niej w tekście poniżej. A także o kilku innych miejscach, które jeszcze się trzymają i które wydały mi się fascynujące. Jeśli będziecie w okolicy, mam do Was prośbę: zajrzyjcie i kupcie chociaż zakładkę. Może dzięki Wam nie podzielą losu sewilskiego Verbo.

Na dobry początek: jest dziwnie
La Mauvaise Réputation, Bordeaux, 19 rue des Argentiers.
Czyż można zacząć przyjemniej niż od Złej Reputacji? Księgarnia o tej nazwie znajduje się w sercu starego Bordeaux. Nie będzie w niej raczej najnowszego Dana Browna. Znajdziecie natomiast rzeczy nietypowe, bo w takim repertuarze specjalizuje się to miejsce.

Parę lat temu przyciągnąłby mnie tytuł publikacji: Jak przetrwać wakacje nie zabijając własnych dzieci. Dzieci jeżdżą z nami niestety rzadko i nie wywołują żądzy mordu, zaciekawiła mnie więc pozycja wydawnicza pt. Balade Funéraire Gourmande, czyli Pogrzebowy spacer łakomczucha. Rzecz poświęcona jest obyczajom kulinarnym towarzyszącym pochówkom, zaduszkom i tym podobnym okolicznościom na całym świecie. Musicie przyznać, że nie jest to dzieło dostępne w każdej księgarni.

Tę niewielką księgarnię polecam francuskojęzycznym amatorom dziwnych lektur. Znajdziecie tu na przykład pięknie wydane publikacje na temat wykonywania woskowych modeli ludzkiego ciała, zbiór przepisów na ulubione dania mafiosów, geograficzny atlas zbrodni oraz dość niepokojący katalog najskuteczniej trujących roślin. Warto tu jednak zajrzeć nawet jeśli nie zaczytujecie się książkami po francusku. Księgarnia organizuje bowiem interesujące miniwystawy.

Biblioteczka u Monteskiusza
Librairie Mollat, Bordeaux, 15 rue Vital-Carles.
Nie kusi Was Zła reputacja? W Bordeaux jest jeszcze Librairie Mollat, najstarsza i największa księgarnia niezależna we Francji, zarządzana od pięciu pokoleń przez tę samą rodzinę.

Księgarnia nie wygląda na przepastną, ale ma 2700 metrów kwadratowych powierzchni, czyli tyle, ile przeciętny hipermarket. Mieści się w tym samym domu, w którym mieszkał pod koniec życia filozof i pisarz Karol Monteskiusz (ten od trójpodziału władz). Choć raczej wątpię, by Monteskiusz w pojedynkę zajmował całą tę przestrzeń godną Carrefoura czy innego Auchana.

Wizyta w Mollat to czysta przyjemność. W ciszy i spokoju można przeglądać pięknie wydane albumy, poradniki, powieści. Bardzo Wam polecam to miejsce: jest idealne na chwilę odpoczynku między zwiedzaniem Cité du Vin i muzeum narodowego.

Pod koniec 2023 roku było w Polsce 2200 księgarń.
Regały na mile i stopy
Strand Bookstore, Nowy Jork, na rogu 828 Broadway I East 12th St., blisko Union Square
„18 mil książek”, piszą w reklamie księgarni. To nieprawda, bo półki z książkami liczą sobie dzisiaj już 23 mile długości. To całe 37 km, więc nie ma żartów.

W latach 70-tych pracowała w tej księgarni Patti Smith, choć podobno miejsce wydawało jej się nieprzyjazne. Strand uwieczniony został też w filmie Remember Me, w którym Robert Pattinson zagrał pracownika księgarni. Dzisiaj na Roberta Pattinsona raczej nie ma co liczyć. Ale poza Pattinsonem znajdziecie w tym miejscu wszystko, czego pragniecie i co zostało wydane drukiem. Ilość zgromadzonych książek, starych i nowych, jest bowiem niebywała. Więcej o tej księgarskiej piwnicy Ali-Baby napisałam w poście o Nowym Jorku, tutaj ↓↓↓

Księgarnia i antykwariat Strand to succes story. A zaczęło się tak: dawno dawno temu emigrant z Litwy Benjamin Bass zainwestował w książkowy biznes 300 dolarów własnych oraz 300 pożyczonych. Na początku spał na łóżku polowym między półkami księgarni, którą nazwał Strand na cześć londyńskiej arterii. Było to w 1927 roku. Dwa lata później przyszedł Wielki Kryzys. I nie zdmuchnął sklepu Bassa z powierzchni ziemi ponoć tylko dzięki interwencji Dobrej Wróżki. Okazał się nią właściciel kamienicy, w której mieściła się pierwsza siedziba Strandu - pan Stuyvesant z wpływowej nowojorskiej rodziny.

Po drugiej wojnie światowej księgarnia przeprowadziła się do dzisiejszej lokalizacji i z biegiem lat zajmowała kolejne piętra budynku w okolicy Union Square. Najpierw na składzie miała 70 tysięcy książek, w połowie lat 60-tych było ich już pół miliona, a w latach 90-tych zrobiło się z tego 2,5 miliona i trzeba było wynająć wielki magazyn na Brooklynie.

Antykwariat oferuje usługę Books by the foot, która dosyć mnie przeraża. W jej ramach można kupić lub wynająć (np. na potrzeby filmu) specjalnie zaprojektowany księgozbiór. Możecie zamówić na przykład bibliotekę złożoną wyłącznie z książek w niebieskich obwolutach, z lektur z dzieciństwa, z oprawnych w skórę XIX-wiecznych woluminów itp. Dla potrzebujących kompletnej biblioteki "na już" usługa może być wykonana w ekspresowym tempie od jednego do trzech dni.
Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce jakaś księgarnia.
Big Info Monitor 2023

Zaproszenie do drugiej strony lustra
Alice Through the Looking Glass, Londyn, 14 Cecil Court
Mogliby o tym miejscu pisać Michael Ende i Edith Nesbitt, czyli autorzy najpiękniejszych książek mojego dzieciństwa. O Lewisie Carrollu nie wspominając. Tę świetną księgarnię znajdziecie idąc skrótem od St Martin’s Lane do Charring Cross Road. Kierujcie się na szyld z kotem z Cheshire. O taki ↓↓↓

Maleńka księgarnia działa w tym miejscu od 2012 roku. Poświęcona jest prawie wyłącznie Alicji w Karinie Czarów: oferuje stare wydania powieści, związane z książką stylowe gadżety oraz rarytasy wydawnicze. Nie znalazłam tu jednak edycji ilustrowanej przez Johna Vernona Lorda, moim zdaniem najpiękniejszej wersji przygód Alicji, oczywiście nie licząc pierwszego wydania z ilustracjami Johna Tenniela.

W kaloszach po Boską Komedię
Libreria Acqua Alta, Wenecja, Calle Longa Santa Maria Formosa 5176b
Pierwsze wrażenie? Nie spodobało mi się. W „najpiękniejszej księgarni świata” (jak piszą przy wejściu) panuje bałagan, chaos i tłok. Do tego miałam nieprzyjemne uczucie, że książki poddawane są w tym miejscu torturom: część jest ułożona byle jak na półkach, a część niszczeje na zewnątrz.

Pierwszemu wrażeniu nie zawsze warto ufać. Na początku dziwiłam się, dlaczego założyciel księgarni uparł się, by magazynować i sprzedawać książki akurat tutaj. Czyli w dzielnicy położonej wyjątkowo nisko, nawet jak na Wenecję - słynna ”wysoka woda” zahacza zatem o tę okolicę przy każdej okazji. Kto chodził po pomostach przerzucanych nad chodnikami placu Świętego Marka, wie o co chodzi. Do Libreria Acqua Alta są dwa kroki od San Marco.

Po przemyśleniu sprawy dostrzegłam jednakowoż aspekt metaforyczny. Prowadzenie księgarni w czasach upadku czytelnictwa przypomina zaiste walkę z żywiołem chcącym zatopić szlachetne przedsięwzięcie.

Księgarnia ma spory dział poświęcony Wenecji. Jeśli szukacie publikacji na temat historii lub architektury miasta, pewnie dobrze kupić je tutaj. Pod warunkiem oczywiście, że uda Wam się znaleźć czego potrzebujecie, bo bałagan w księgozbiorze jest niebywały.

Za księgarnią jest niewielki ogródek. Ze zniszczonych przez wodę encyklopedii właściciel układa schodki, po których można się wspiąć i wyjrzeć na świat za murem posesji. Na początku obruszyłam się na deptanie po niegdyś cennych tomiszczach. Ale czy może być lepsza metafora pożytku z książek, które umożliwiają nam szerszy ogląd świata? W Acqua Alta można tego fizycznie doświadczyć.

Żeby wejść do weneckiej księgarni nie trzeba (jeszcze) kupować biletów, ale przed drzwiami zwykle stoi kolejka. Jeśli przychodzicie tylko zrobić sobie zdjęcie, będziecie się musieli sprężać - obsługa pilnuje, by nie spowalniać przepływu zwiedzających. Żartów nie ma, bo do księgarni przychodzi kilka tysięcy osób dziennie. Przeglądać książki możecie natomiast, ile dusza zapragnie.
Księgarni niezależnych jest w Polsce ponad 990, sieciowych – 675.
Dane Ogólnopolskiej Bazy Księgarń na 2024 rok

Świątynia czytelnictwa
Boekhandel Dominicanen, Maastricht, Dominicanerkerkstraat 1.
Książki to dla Was świętość? No to Maastricht ma dla Was coś odpowiedniego. Sprzedaż książek odbywa się tu bowiem w poświęconych niegdyś wnętrzach.

Dzisiejsza siedziba księgarni była niegdyś pierwszym gotyckim kościołem w Niderlandach. Zbudowali go w XIII wieku dominikanie i opiekowali się nim przez pięć stuleci. Kiedy pod koniec XVIII wieku kraj najechali Francuzi, Maastricht zostało przyłączone do Francji, dominikanie wypędzeni, a kościół przerobiony na stajnię dla francuskiej kawalerii. Zdesakralizowana 200 lat temu świątynia przechodziła dziwne losy: służyła jako magazyn, sala koncertowa, rzeźnia, sala do boksu, miejsca zabaw dla dzieci, pawilon węży (!), schowek na rowery. To w sumie ulga, że w 2006 roku urządzono w niej księgarnię.

Lubię oglądać w tym sklepie rozmaite gadżety, książki o sztuce, stare płyty. Bardzo przyjemnie jest też wypić tu kawę w przestrzeni, która kiedyś była kościelną apsydą - choć wrażenie jest z początku dość dziwne.

82 proc. Polaków deklaruje, że czyta książki.
Badania IMAS International
Mugole wśród książek
Livraria Lello, Porto, rua das Carmelitas 144
Bardzo bym chciała wierzyć, że tłumy ustawiające się do wejścia do najsłynniejszej portugalskiej księgarni to amatorzy ambitnych lektur. Podejrzewam jednak, że sukces miejsca napędzany jest przez media społecznościowe: obfotografowana obficie księgarnia uchodzi za pierwowzór czarodziejskiego sklepu Esy i Floresy z książek o Harrym Potterze.

I wcale nie szkodzi, że JK Rowling idzie w zaparte i twierdzi, że podczas pisania sagi o młodocianym czarodzieju nawet nie zajrzała do Lello. Wcale nie szkodzi też, że nie kręcono tu żadnych scen do filmu. Księgarnia i tak wygląda jak część Hogwartu.

Dostać się do Lello nie jest łatwo. Trzeba kupić bilety, najlepiej z wyprzedzeniem, a potem odstać swoje przed drzwiami księgarni. Uprzedzam o tym przykrym fakcie, bo sama myślałam, że zadławię się ze złości. Dodam też, że wciśnięcie się bez kolejki jest równie mało prawdopodobne, jak wdarcie się do Banku Gringotta. Powód tej sytuacji jest prosty - do Lello przychodzi codziennie pięć tysięcy osób. Najlepiej wybrać się rano tuż po otwarciu, w godzinach lunchowych lub późnym popołudniem, bo w tych porach jest ponoć najmniej zwiedzających.

Wejście kosztuje 10 euro od twarzy, ale suma ta jest odejmowana od rachunku, jeśli kupicie w księgarni książkę. Warto to rozważyć, bo Lello sprzedaje książki pięknie wydane i w kilku językach. Kupicie tu portugalską klasykę, bibliofilskie wydania klasyki światowej oraz oczywiście, specjalne wydania Harry’ego Pottera. Z wielką przyjemnością odnalazłam też starych znajomych ↓↓↓

Wnętrze księgarni przypomina mi amalgamat architektonicznych greatest hits. Jakby ktoś zebrał najatrakcyjniejsze elementy neogotyku, secesji i art deco, a potem ulepił z tego księgarski Disneyland. Dzięki temu Lello tapla się w śliczności. I wiecie co? To po prostu trzeba zobaczyć.

Najpiękniejsza część wnętrza to schody. Są zrobione z betonu, choć wyglądają na drewniane. I na początku wcale nie były czerwone, tylko brązowe. W 1993 roku przez pomyłkę pomalowano je na odcień wściekłego karmazynu. Dzisiaj są znakiem firmowym tej księgarni - podobnie jak czerwona podeszwa pozwala rozpoznać pewną prestiżową markę szpilek.
43 proc. osób w Polsce czyta przynajmniej jedną książkę rocznie.
Raport Biblioteki Narodowej Stan czytelnictwa książek w Polsce w 2023 roku

Ze świadectwem urodzenia
Livraria Bertrand, Lizbona, rua Garrett 73-75.
Księgarnia otwarta w 1732 roku w lizbońskiej dzielnicy Chiado jest najstarsza na świecie. I ma na to papiery: zapisana została w 2011 roku w Księdze Rekordów Guinessa. Książkami handlował tu najpierw Pedro Faure, emigrant z Francji. Jego wspólnikiem został inny francuski księgarz na obczyźnie, Pierre Bertrand – i to jego nazwisko nosi zabytkowa księgarnia.

Księgarnia o fasadzie pokrytej biało-niebieskimi kafelkami wydała mi się przeciwieństwem Livraria Lello. Miałam bowiem wrażenie, że przychodzą tu przede wszystkim ludzie, których interesują książki, a nie tła do selfie. Przyjemnie popatrzeć na klientów księgarni, wertujących powieści przy starych drewnianych półkach lub siedzących przy kawie pod portretem Fernanda Pessoi.

Trzech panów w łódce nie licząc książek
Word on the Water, Londyn, Regent’s Canal Towpath
Księgarnię na barce założyło trzech przyjaciół w 2011 roku. Byli zmuszeni stale rozstawiać na nowo regały z książkami na nabrzeżu, bo zgodnie z prawem barki muszą zmieniać miejsce cumowania. W 2015 roku wywalczyli prawo stałego pobytu na Regent's Canal. I całe szczęście, bo ich pływająca księgarnia to jedno z najmilszych miejsc w centralnym Londynie.

Księgarnia najbardziej przypomina mi oazę, choć wody dookoła raczej nie brakuje. To niewielkie miejsce emanuje spokojem w samym centrum pulsującego miasta. Tuż obok są hałaśliwe arterie, międzynarodowy dworzec St. Pancras, zatłoczone puby, wielopiętrowe biurowce, tętniące okolice modnych sklepów przy Coal Drops Yard. Tymczasem w księgarni na barce można usiąść na starej kanapie, pogapić się na przepływające za oknem łabędzie, przeczytać wiersz Elliotta czy kogo tam lubicie. Jeśli podróżujecie z dziećmi, możecie im pokazać, jak wyglądały kiedyś maszyny do pisania – w Word on the Water mają piękne zabytkowe egzemplarze.

Co piąty Polak i Polka kupują książki w sklepie spożywczym.
Business Insider 2024
W stronę światła
Tropismes, Bruksela, Galerie des Princes 11
Tam, gdzie dzisiaj jest księgarnia, była niegdyś szkoła tańca dla dziewcząt. Od kiedy się o tym dowiedziałam, miejsce to kojarzy mi się nierozerwalnie z tancerkami Degasa: ma w sobie podobny dekadencki urok.

Księgozbiór rozłożony jest na trzech poziomach: na parterze literatura piękna, na piętrze literatura młodzieżowa, dziecięca i komiksy, w podziemiu literatura fachowa. Głównie po francusku, choć jest też trochę angielskich publikacji.

Wchodząc do tej niezwykłej księgarni zauważycie zapewne, że całe jej wnętrze opowiada o świetle: są tu wysokie lustra, rozświetlające wnętrze złocone elementy i wielki neon z nazwą księgarni. Położona w zabytkowej galerii handlowej księgarnia ma nazwę zapożyczoną z nauk przyrodniczych. I jest to nazwa bardzo piękna: tropismes oznacza bowiem wzrastanie w kierunku światła. Lubię myśleć, że na tym właśnie polega czytanie: na oświeceniu i rozwoju.

Comentários